Górnik zatopi Kaczawę?
ZŁOTORYJA. Obniżka formy Górnika Złotoryja sprawiła, że ten sezon podopieczni Krzysztofa Kaliciaka mogą właściwie spisać na straty. Czołówka odjechała, a zespoły walczące o utrzymanie mają sporą stratę do złotoryjan. Wśród nich znajduje się jutrzejszy rywal - Kaczawa Bieniowice, która w odróżnieniu od gospodarzy ma o co walczyć, bo aktualnie zajmuje czternaste miejsce.
Zespół prowadzony przez Krzysztofa Synowca od samego początku uchodził za jednego z głównych kandydatów do spadku, lecz przedłużoną rundę jesienną zakończył na niezłej trzynastej pozycji. Pierwsze mecze rewanżowe nie przyniosły Kaczawie punktów, choć trudno doszukiwać się w tym jakiejś sensacji, bo beniaminek rywalizował z Granitem Roztoka i Łużycami Lubań, czyli ekipami zajmującymi wówczas czołowe lokaty. W kolejnych tygodniach było już lepiej, co pozwoliło dopisać do konta cztery "oczka" za wygraną z Iskrą Księginice oraz remis w Ścinawie.
Papierkiem lakmusowym miały być dwa ostatnie mecze, w których Kaczawa rywalizowała z innymi zespołami walczącymi o ligowy byt i niestety dla jej kibiców - zawiodła.
Domowe 2:3 ze Stalą Chocianów mogło popsuć nastroje w Bieniowicach, jednak zdecydowanie gorzej wypadł sobotni mecz w Świerzawie, gdzie Pogoń rozbiła drużynę trenera Synowca aż 4:0, zmniejszając dzięki temu stratę do jednego punktu.
- Mecz w Świerzawie nieco skompilował naszą sytuację, ale cóż mogę powiedzieć? Zagraliśmy dużo słabsze spotkanie, zawodnicy chyba żyli świętami, jednak najgorsze, co możemy teraz zrobić, to się załamać. Nie składamy broni, walczymy do samego końca o pozostanie w lidze i zachowanie twarzy, bo chociaż wyniki są najważniejsze, to sama postawa na murawie również ma znaczenie - ocenił szkoleniowiec.
Teraz właściwie każdy mecz jest dla Kaczawy o przysłowiowe sześć punktów, a najbliższy przystanek wiedzie ją do Złotoryi. W teorii zdecydowanym faworytem jest Górnik, który w ogólnym rozrachunku prezentuje się lepiej, dodatkowo posiadając atut w postaci gry na własnym terenie, ale bieniowiczanie nie stoją na straconej pozycji, ponieważ gospodarze sobotniego starcia są dalecy od optymalnej formy. Złotoryjanie wiosną wygrali tylko raz, przeszło miesiąc temu ogrywając Granit Roztoka na jego terenie, a poza tym zanotowali trzy porażki i dwa remisy. Podopieczni Krzysztofa Kaliciaka nie potrafili poradzić sobie ze Stalą Chocianów (2:3) czy Iskrą Księginice (1:1), więc Kaczawa może liczyć na korzystne dla siebie rozstrzygnięcie.
- Widzimy, że Górnik złapał zadyszkę i chcemy to wykorzystać. Jedziemy do Złotoryi powalczyć, jedziemy by zgarnąć trzy punkty - deklaruje Krzysztof Synowiec
Prowadzący Górnika Krzysztof Kaliciak wielokrotnie powtarzał, że każdy mecz to osobna historia i trudno nie przyznać mu racji, zwłaszcza patrząc na kadrowe przeboje w niższych ligach.
Największą bolączką miejscowych będzie zapewne brak Mateusza Dudzica. Kapitan złotoryjan doznał kontuzji w ostatnim meczu ze Stalą, a oprócz rozgrywającego, w szeregach Górnika zabraknie Jakuba Radkiewicza i dostającego coraz więcej szans w pierwszym zespole Jakuba Gontarka.
Z obozu Górnika docierają również dobre wieści, bo do dyspozycji Krzysztofa Kaliciaka mają być Jakub Olewnik, Mateusz Poparda oraz Marcin Baszczak.
Kaczawa nie ma problemów z kontuzjami, ale nie oznacza to, że do Złotoryi przyjdzie w najmocniejszym zestawieniu. W Świerzawie żółte kartki obejrzeli Kacper Domagała i Adam Kasperowicz, co eliminuje ich z sobotnich zawodów.
W ostatnim spotkaniu zabrakło dwóch czołowych graczy beniaminka - Dawida Śliwińskiego oraz Szymona Janeczko, jednak teraz wspomniany duet wraca do gry.
Górnik Złotoryja - Kaczawa Bieniowice
Sobota, 23.04, Godzina 16:00