LUBIN. Ponad 13 tysięcy widzów (biorąc pod uwagę obostrzenia PZPN - KOMPLET) na stadionie, żywiołowy doping niosły Miedziowych do zwycięstwa nad Legią Warszawa 3:1. Dodajmy, że zwycięstwo jak najbardziej zasłużone i nie ma znaczenia, że Legia trenera Iordenescu coraz bardziej przypomina zespół dolnych rejonów ligowej tabeli. Oddajmy głos bohaterom meczu...
Leszek Ojrzyński (trener Zagłębia): Przede wszystkim cieszymy się ze zwycięstwa. W pierwszej połowie założyliśmy, że gramy o gole i konsekwentnie to realizowaliśmy. Po przerwie pojawiły się zmiany, trochę zamieszania i słabsze wejście w drugą część meczu. Drugą połowę chcieliśmy zagrać wysokim pressingiem, ponieważ po czerwonej kartce graliśmy w przewadze jednego zawodnika. Niestety, daliśmy się zepchnąć do obrony i Legia strzeliła bramkę kontaktową. Ale zwycięzców się nie ocenia, tylko docenia. Chciałbym pochwalić całą społeczność Zagłębia – stadion wypełniony do ostatniego miejsca, pełen szacunek. W końcu udało się przerwać serię dziesięciu porażek z Legią. Czuć było wiarę, a trybuny naprawdę nas poniosły. Oczywiście, skuteczność mogła być wyższa, ale nie ma co narzekać. To zwycięstwo chciałbym zadedykować naszemu bramkarzowi – przy stanie 2-1 obronił kapitalnie, niestety nabawił się przy tym kontuzji. Dominik Hładun po jednym ze starć mocno ucierpiał i raczej nie obejdzie się bez zabiegu. Wygląda na to, że stracimy go na jakiś czas. Gratulacje dla chłopaków za realizację planów, zaangażowanie oraz charakter. Cieszymy się, że ta nieciekawa seria meczów Zagłębia z Legią wreszcie dobiegła końca. Dopisujemy sobie ważne trzy punkty i jedziemy dalej.