Odra straciła wygraną w ostatniej akcji (FOTO)
ZŁOTORYJA. Ciężko było przewidzieć przebieg spotkania Górnika Złotoryja z Odrą Ścinawa, bo oba zespoły przystąpiły do pojedynku w mniej lub bardziej eksperymentalnych składach, a gospodarze musieli się posiłkować zawodnikami rezerw. Odra przez długie minuty kontrolowała grę, przy prowadzeniu 2:0 oczekując końcowego gwizdka, jednak złotoryjanie nie odpuścili i zostało im to wynagrodzone, bo najpierw złapali kontakt, a w ostatniej akcji meczu wyrównali losy rywalizacji, ostatecznie zdobywając jeden punkt.
Już w zapowiedzi informowaliśmy o problemach obu szkoleniowców, jednak Tomasz Wołoch miał nieco więcej szczęścia, bo do sprawności wrócili Robert Dziedzina i Marcin Cichuta, a największą bolączką był brak Damiana Maśleja. Krzysztof Kaliciak miał bardziej ograniczone pole manewru i ostatecznie w szeregach Górnika pojawiło się pięciu zawodników na co dzień grywających w A-klasowych rezerwach.
Odra od początku dłużej utrzymywała się przy piłce i już po kilku minutach mogła mieć okazję do zdobycia gola, lecz Michał Piotrowski nogami przeciął podanie w kierunku czyhającego tuż przed bramką Wojciecha Konefała. W odpowiedzi trafić mógł Marcel Tupaj, jednak po dośrodkowaniu z rzutu rożnego skiksował, posyłając piłkę głową daleko od słupka.
Wiosną problemem Górnika jest skuteczność, ale i ułatwianie rywalom zdobywanie bramek, co miało swój kolejny rozdział w 22. minucie, kiedy z dobrej strony pokazał się jeden z najlepszych zawodników dzisiejszego widowiska – Damian Cichuta. Skrzydłowy Odry dośrodkował w pole karne, a pechowo interweniujący Marcin Baszczak udem skierował piłkę do własnej bramki.
Niedługo później znowu w roli głównej wystąpił Cichuta, jednak teraz zagrał w „szesnastkę” płasko i Łukasz Winnik ze spokojem dał przyjezdnym dwa gole zapasu.
Na kilka minut przed przerwą Marcin Cichuta miał niemal identyczną sytuację jak Tupaj, ale podobnie jak defensor Górnika nie trafił czysto w piłkę i skończyło się tylko na strachu w szeregach gospodarzy.
Drugą odsłonę rozpoczęły dwa groźne ataki ścinawian, które właściwie mogły zakończyć to spotkanie, jednak Michał Piotrowski najpierw zatrzymał techniczny strzał Marcina Cichuty, a moment później uprzedził szarżującego napastnika Odry, wygarniając piłkę sprzed jego nóg.
Do 85. minuty najlepszą sytuacją Górnika z drugiej połowy, było zamieszanie po dośrodkowaniu na dalszy słupek, które bez większych kłopotów wyjaśnił Kamil Marusiak, jednak końcówka wynagrodziła kibicom gospodarzy wcześniejszą niemoc.
Spisujący się bez zarzutu defensorzy Odry tym razem popełnili mały, lecz tragiczny w skutkach błąd, bo Jakub Olewnik przejął niedokładnie wybitą piłkę, zagrał na wolne pole i Jakub Tycel w sytuacji sam na sam z bramkarzem zdobył bramkę kontaktową.
Złotoryjanie poczuli krew, ale wróciły demony przeszłości, bo Jakub Olewnik po zgraniu Krzysztofa Kaliciaka przymierzył wolejem tuż nad bramką, zaraz zablokowano próbę Jakuba Franczaka, aż wreszcie przed doskonałą okazję stanął Maksymilian Czaja. Wprowadzony z ławki rezerwowych zawodnik dostał podanie na piątym metrze, jednak źle przyjmował futbolówkę i ułatwił interwencję Marusiakowi.
Wydawało się, że Czaja zmarnował piłkę meczową, a Odra wywiezie ze Złotoryi trzy punkty, lecz gdy upływała czwarta minuta doliczonego czasu gry Jakub Tycel posłał długie podanie w kierunku Jakuba Olewnika, ten głową zgrał do Karola Nowosielskiego, a napastnik Górnika stanął oko w oko z bramkarzem gości. Marusiak był blisko przejęcia piłki, ale ta ostatecznie została pod nogą Nowosielskiego, który mimo ofiarnej interwencji obrońców, skierował ją do siatki, zapewniając swojej drużynie jeden punkt.
Tuż po bramce wyrównującej czerwoną kartkę zobaczył jeszcze Tomasz Wołoch, który wszedł na murawę, krytykując decyzję arbitrów, a moment później zabrzmiał ostatni gwizdek.
Odra z pewnością ma czego żałować, bo miała Górnika na widelcu, jednak moment dekoncentracji wystarczył by pozwolić sobie na wyrwanie triumfu z rąk. Mimo to podopieczni trenera Wołocha nie mają prawa narzekać, gdyż wiosną nie zanotowali jeszcze ani jednego pustego przelotu, zbierając w tej rundzie siedem „oczek”.
W Złotoryi mogą natomiast marzyć, że ten remis będzie punktem zwrotnym, bo punkt zdobyty w takich okolicznościach i przy takim składzie personalnym musi być sukcesem.
Górnik Złotoryja – Odra Ścinawa 2:2 (0:2)
Tycel 84’, Nowosielski 90+4’ – Baszczak (sam.) 22’, Winnik 29’
czerwona kartka: T. Wołoch (trener)
Górnik: Piotrowski – Zagórski (75. Czaja), Baszczak, Tupaj, Haniecki, Brewko (46. Jankowski), Gontarek (55. Kaliciak), Olewnik, Tycel (86. J. Franczak), Poparda, Nowosielski
Odra: Marusiak – D. Cichuta, Juśkiewicz, Konefał, Winnik, Motta, Hoja, Dziedzina, M. Cichuta, Dul, Stettler (78. Łuc).
Fot. Dawid Graczyk
{gallery}galeria/sport/09-04-22-zlotoryja-scinawa-fot-dawid-graczyk{/gallery}