Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Rozmowa z prezydentem Legnicy - Maciejem Kupajem (CZĘŚĆ 5 z 5)

LEGNICA. Prezydent Legnicy Maciej Kupaj ma już za sobą pierwszy rok kadencji. Ostatnio radni udzielili też absolutorium i wotum zaufania. 2025 rok budżetowy jest przygotowany już przez niego i jego zespół. W roku 2024 działał jeszcze na budżecie przygotowanym przez poprzednika — Tadeusza Krzakowskiego. To dobry moment, by poznać, z jakimi wyzwaniami musiał się mierzyć przez te kilkanaście miesięcy prezydentury (ślubowanie przyjął 7 maja 2024 roku) oraz jak idzie realizacja programu wyborczego. Czas wyborczych rozliczeń przyjdzie na koniec kadencji, czyli w roku 2029.

Rozmowa jest obszerna, dlatego podzielona została na pięć części. Z prezydentem miasta Maciejem Kupajem rozmawiał Dawid Sołtys.

Rozmowa z prezydentem Legnicy - Maciejem Kupajem (CZĘŚĆ 5 z 5)

Sport to dość ważny temat społeczny - zarówno ten zawodowy, jak i amatorski. Jaki jest pomysł na współpracę z klubami? Czy ograniczać się będzie do konkursów na dofinansowanie poszczególnych zadań?

- Ta forma współpracy jest nam narzucona bezpośrednio przez ustawodawcę. Będziemy szli raczej w stronę konkursów, mających charakter bardziej konkurencyjny. Namawiamy kluby sportowe, żeby przygotowywały wnioski nie tylko o wsparcie z budżetu miasta, ale pozyskiwały środki także z zewnętrznych źródeł.

Pierwsze sukcesy w Ministerstwie Sportu przecież już są, czego przykładem jest Miedź Legnica, Siódemka, Dziewiątka i Konfeks. Liczę, że dzięki temu zachęcaniu do pisania wniosków, pieniędzy na legnicki sport będzie więcej. Miejskie pieniądze to tak naprawdę kroplówka i ją mamy, ale nie jesteśmy w stanie zapewnić pełnego finansowania wszystkim klubom sportowym, tak jak tego potrzebują. Chciałbym mieć taką możliwość, tylko tych pieniędzy jest za mało.

Chcemy więc pomagać w nauce pisania wniosków, wspierać kluby i stowarzyszenia. Bardzo podoba mi się współpraca z Miedzianką, która sama aplikuje o środki, pozyskuje sponsorów, ale też może liczyć na nasze wsparcie przy budowie bazy sportowej.

To było już za poprzedniego prezydenta i już wtedy wspierałem w tym władzę. Warto było dołożyć te pieniądze, by ta baza powstała i Miedź mogła się rozwijać. Chcemy dalej wspierać klub w ten sposób. Zaczynajmy od dołu, poprzez szkolenie dzieci i młodzieży, by potem wejść na ten poziom zawodowy. Chciałoby się mieć więcej takich Wiktorów Bogaczów. To był efekt wieloletnich działań właściciela Miedzi, by budować na długi czas. To jego pomysł na funkcjonowanie klubu, który mi się bardzo podoba. Mam nadzieję, że także w koszulkach Konfeksu będzie takich zawodników coraz więcej.

Bardzo istotny temat to bezpieczeństwo. Legnica w niechlubnych rankingach mówiących o przestępczości jest zazwyczaj dość wysoko.

- Jestem w ciągłym kontakcie z panią komendant Miejskiej Policji Anną Farmas-Czerwińską. Często rozmawiamy o problemach i są to rozmowy konstruktywne. Ostatnio była mowa o współpracy ze Strażą Miejską. Chcemy zwiększyć obecność straży miejskiej i policji na legnickich ulicach, bo tego oczekują mieszkańcy.

Mamy projekt budowy nowego systemu monitoringu wizyjnego, a także doposażenia Straży Miejskiej i wsparcia finansowego, bo - nie ukrywam - problemem jest też brak chętnych do pracy w tej instytucji. W miarę możliwości staramy się podnosić wynagrodzenia strażników, by była to praca atrakcyjna.

Ponadto strażnicy miejscy nie siedzą już w Urzędzie Miasta, tylko patrolują legnickie ulice. To była jedna z pierwszych rzeczy, które zrobiłem. Ponadto Legnica co roku otwiera oddziały o profilu policyjnym. Wnosimy też uwagi, by zmienić ustawę, bo dziś absurdalnie pracownikiem straży miejskiej można zostać dopiero w wieku 21 lat, a powinno to być możliwe już od 18.

Kolejny trudny temat, na który zwracali uwagę często mieszkańcy, to czystość.

- Tu dużo już zostało zrobione i ciągle nad tym pracujemy. Zmieniliśmy zasady sprzątania, jego intensywność, dokupiliśmy nowe śmietniki i staramy się, by, w ramach możliwości finansowych, było jak najczyściej.

Rozpoczęliśmy proces kontroli prywatnych terenów - wzywamy właścicieli do sprzątania swoich działek i zmieniamy regulamin utrzymania czystości i porządku w gminie, by mówić wprost - karać tych, którzy nie dbają o czystość pod swoimi domami.

Rozmawialiśmy też ze wspólnotami mieszkaniowymi, o rozwiązaniach w kwestii zasieków śmietnikowych. Liczę, że już w tym roku będzie widać pozytywny efekt w tej sprawie. Będziemy testować rozwiązanie ze spółką komunalną właśnie w zakresie uporządkowania tych przestrzeni, poczynając od centrum, m.in. w okolicach ulicy Środkowej.

Rozpoczynamy też prace nad uchwałą krajobrazową. Poprosiłem szkoły o nieprzedłużanie umów na użyczenie powierzchni reklamowych na ich terenach. Chcemy skończyć z zaśmiecaniem miasta setkami plakatów, tablic i innych reklam wieszanych na dziko i często po prostu brzydkich.

Relacje z sąsiadami ostatnio są dość napięte. Czy warto iść drogą powiększenia granic miasta przez wchłonięcie części terenów na obszarze innych gmin, jak teraz Miłkowic i Krotoszyc?

Problemem, nie tylko Legnicy, ale też gmin Miłkowice i Krotoszyce, jest nieuregulowana kwestia cmentarza w Jaszkowie. Teren ten należy do miasta - to są nasze miejskie grunty, które otrzymaliśmy z KOWR-u (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa) na budowę cmentarza. Natomiast z punktu widzenia formalno-prawnego, cmentarz znajduje się na obszarze gmin Krotoszyce i Miłkowice.

W związku z tym płacimy gminom wysokie podatki i to jest, absurdalna sytuacja. Mógłbym przecież żądać od gmin sąsiednich pokrycia kosztów funkcjonowania cmentarza, bo - zgodnie z ustawą o cmentarzach i chowaniu zmarłych - to one powinny pokrywać koszty funkcjonowania nekropolii znajdującej się na terenie ich gminy.

To pewna kwadratura koła, którą już dawno temu wskazała Najwyższa Izba Kontroli. To z jednej strony problem miasta Legnicy, bo tam chowani są nasi zmarli, ale z drugiej strony problem włodarzy tamtych gmin. Nie wiem, dlaczego ten problem prawny nie został wcześniej rozwiązany.

Nie możemy przechodzić nad tym tematem do porządku dziennego i udawać, że nic się nie dzieje. Chcę ten temat rozwiązać, a że nie jest on zbyt wygodny dla naszych sąsiadów, to już inna kwestia. Mam nadzieję, że się porozumiemy, jesteśmy w trakcie rozmów.

Jeszcze raz podkreślę - nie chcę przejąć terenu pod inwestycje, a jedynie ten, na którym pochowani są legniczanie. Terytorialnie ta nekropolia powinna znajdować się w granicach miasta Legnica.

Brakuje symetrii w tych relacjach. Relacje dobrosąsiedzkie polegają na współpracy i wszystkim powinno na tym zależeć. Dobro mieszkańców i racjonalizacja wydatków są tutaj kluczem do zmian. Każda taka zmiana musi oczywiście być prowadzona z szacunkiem i merytorycznie. Przy czym jeszcze raz podkreślam - nie chcemy ani metra kwadratowego więcej, poza tym terenem, na którym znajduje się legnicki cmentarz, to wszystko musi być uregulowane zgodnie z prawem. I na taką dobrą współpracę liczę.

Dziękuję za rozmowę.

PRZECZYTAJ CZĘŚĆ 1. ROZMOWY - KLIKNIJ TUTAJ

PRZECZYTAJ CZĘŚĆ 2. ROZMOWY - KLIKNIJ TUTAJ

PRZECZYTAJ CZĘŚĆ 3. ROZMOWY - KLIKNIJ TUTAJ

PRZECZYTAJ CZĘŚĆ 4. ROZMOWY - KLIKNIJ TUTAJ