Rozmowa z prezydentem Legnicy - Maciejem Kupajem (CZĘŚĆ 3 z 5)
LEGNICA. Prezydent Legnicy Maciej Kupaj ma już za sobą pierwszy rok kadencji. Ostatnio radni udzielili też absolutorium i wotum zaufania. 2025 rok budżetowy jest przygotowany już przez niego i jego zespół. W roku 2024 działał jeszcze na budżecie przygotowanym przez poprzednika — Tadeusza Krzakowskiego. To dobry moment, by poznać, z jakimi wyzwaniami musiał się mierzyć przez te kilkanaście miesięcy prezydentury (ślubowanie przyjął 7 maja 2024 roku) oraz jak idzie realizacja programu wyborczego. Czas wyborczych rozliczeń przyjdzie na koniec kadencji, czyli w roku 2029.
Rozmowa jest obszerna, dlatego podzielona została na pięć części. Z prezydentem miasta Maciejem Kupajem rozmawiał Dawid Sołtys.

W kampanii wyborczej miał Pan sporo postulatów (8 dziedzin po kilka- kilkanaście obietnic). Czy były to obietnice na jedną czy dwie kadencje?
- Umawiałem się z wyborcami na jedną kadencję, bo prezydenta wybiera się na 5 lat, nie na 10 czy 20. Wszystko, co obiecałem, chciałbym zrealizować w tej kadencji, choć wiele zależy od sytuacji finansowej miasta.
To jak wygląda sytuacja finansowa miasta?
- Obecnie jest trudna. To problem sięgający czasów reformy administracyjnej z 1999 roku, gdy Legnica przestała być miastem wojewódzkim, ale utrzymała część zadań województwa. Legnicka oświata, w przypadku szkół średnich, kształci nie tylko mieszkańców miasta, ale i powiatu legnickiego (ok. 50 tys. osób), a powiat ziemski prowadzi tylko jedną małą szkołę ponadpodstawową w Chojnowie. W naszych szkołach są też mieszkańcy powiatów: złotoryjskiego, jaworskiego i lubińskiego. To naprawdę duże obciążenie dla budżetu. Mówimy tylko o kosztach bieżących, a w wielu placówkach potrzebny jest gruntowny remont.
Można rzec, że oświata to dość skomplikowana sprawa, studnia bez dna.
- Oświata i kultura zawsze były niedofinansowane. Szukamy różnych rozwiązań, aby zapewnić jak najwyższy poziom edukacji, pilnując jednak kosztów. Przykładowo trwają rozmowy z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego o przejęciu finansowania Zespołu Szkół Muzycznych. To wyjątkowa placówka o wielkiej wartości dla kultury Legnicy, kształcąca wybitnych muzyków. Sam uwielbiam słuchać ich koncertów. Szkoła boryka się jednak z poważnymi problemami lokalowymi. Część pomieszczeń znajdująca się w Zamku Piastowskim jest w złym stanie technicznym. Trwają rozmowy z Ministerstwem o przejęciu szkoły. Myślimy o przekazaniu na potrzeby szkoły budynku po „Ekonomie”. Warunek jest jeden - koszty przeprowadzenia generalnego remontu nie mogą obciążać miejskiej kasy.
Dodatkowo, jak się przyjrzeliśmy finansom miasta, to zwróciliśmy uwagę na pewną niesprawiedliwość. Legnica nie otrzymuje należnego podatku CIT z KGHM, który trafia w całości do Lubina i powiatu lubińskiego. Dla porównania: Legnica ma 14 mln zł wpływów z CIT, a Lubin z powiatem - 315 mln zł.
Dlatego w Lubinie mogli pozwolić sobie na likwidację podatku od nieruchomości dla mieszkańców.
- Oczywiście, że łatwiej podejmuje się decyzje wpływające na przychody miasta w bogatych jednostkach. W Legnicy odważnie planujemy, chcemy przyśpieszyć z wieloma kwestiami inwestycyjnymi zaniedbanymi w poprzednich latach, cały czas jednak pamiętając o możliwościach budżetu. Lubin i Legnicę wiele różni nie tylko w kwestiach finansowych. Chociażby to, że Lubin to miasto przemysłowe, o industrialnej zabudowie, a Legnica jest miastem zabytkowym, pełnym niezwykłych miejsc i budynków. To, nad czym pracujemy, to unowocześnienie miasta w zakresie infrastruktury.
To w takim razie uda coś się z tym podatkiem CIT zrobić, by trafił do Legnicy?
- Trwają rozmowy. Liczymy na częściową rekompensatę utraconych wpływów w przyszłym roku. Powinniśmy otrzymywać ok. 7% wpływów.
W PONIEDZIAŁEK, 14 LIPCA, KOLEJNA CZĘŚĆ ROZMOWY.