LUBIN. Trwa kryzys piłkarskiego Zagłębia Lubin. 7 ostatnich ekstraklasowych pojedynków to zaledwie 2 zdobyte punkty i fatalny bramkowy bilans 4-14. Nad głową trenera Dariusza ŻURAWIA zebrały się czarne chmury, bo zdobycia zaledwie 17 pkt w 15 meczach - okraszonych wymęczonym awansem w Pucharze Polski po 1:0 z ŁK-em - nikt się nie spodziewał. Na pomeczowej konferencji w Częstochowie zapytano szkoleniowca miedziowej drużyny czy zamierza podać się do dymisji? - Nigdy się nie poddaję, nie poddaję się do dymisji. Nie mam zamiaru na ten temat dywagować – opowiedział szkoleniowiec Zagłębia Lubin.
Jedno jest pewne: najbliższy mecz z Lechem Poznań może być dzwonkiem alarmowym dla Żurawia, natomiast o dalszej misji w Lubinie tego trenera zadecyduje pojedynek PP z Arką Gdynia. Miedziowi póki co zachowują pozorny spokój i nie rozpuścili wici w poszukiwaniu nowego trenera. I słusznie - powtarzamy z uporem maniaka, że najlepszego kandydata do prowadzenia zespołu Zagłębie ma pod nosem. Mowa o Pawle KARMELICIE, który stał się "strażakiem" w klubie a tak naprawdę nigdy nie dostał szansy na wzięcie na siebie odpowiedzialności za wyniki zespołu. Nim więc na dobre ruszy karuzela nazwisk potencjalnych następców Żurawia, prezes Michał KIELAN powinien jednoznacznie wskazać na Karmelitę!