Startuje 4 liga: lider chce zdobyć złoty gród
ZŁOTORYJA. Runda rewanżowa na czwartoligowych boiskach zapowiada się niezwykle ciekawie. Między pierwszym, a ósmym miejscem jest zaledwie dziesięć punktów różnicy, więc każde potknięcie może oznaczać niebezpieczny lot w dół. Liderująca Mewa Kunice nie ma marginesu błędu, ponieważ takim samym dorobkiem legitymują się jeszcze dwie ekipy i jeśli chce utrzymać pierwszą lokatę bez oglądania się na innych, jutro musi pokonać Górnika Złotoryja na jego terenie.
To zadanie wcale nie będzie proste, co złotoryjanie pokazali już jesienią, ogrywając Mewę 2:0. W szeregach lidera doszło do kilku zmian, choć ta najważniejsza dotyczyła trenerskiego stołka, na którym zasiadł Hubert Łysy. Pierwsze kolejki zawsze niosą za sobą sporo niewiadomych, bo trudno zweryfikować zimowe przygotowania, a wyniki gier kontrolnych nie są wyznacznikiem formy.
Jak więc wykonaną pracę oceniają trenerzy Mewy i Górnika?
- W okresie przygotowawczym zrealizowaliśmy założenia dotyczące motoryki, jednak problemy z pełnowymiarowymi boiskami sprawił, że trochę zaniedbaliśmy kwestie piłkarskie na większej przestrzeni. Trenowaliśmy pod balonem i na Orliku, a wiadomo, że te obiekty są mniejsze od tych, na których rozgrywamy mecze - ocenił Hubert Łysy.
W podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Kaliciak, jednak w przypadku Górnika problem ma za kilka lat zniknąć, bo w mieście powstanie pełnowymiarowe boisko ze sztuczną nawierzchnią.
- Jestem zadowolony z podejścia zawodników, którzy systematycznie uczestniczyli w zajęciach. Są pewne wyjątki, ale było ich bardzo mało, dlatego przygotowania mogę uznać za udane. W pierwszym mikrocyklu, gdzie skupiliśmy się na przygotowaniu kondycyjnym mieliśmy pięć jednostek w tygodniu. Było dużo biegania, a ponieważ nie mamy sztucznej płyty, musieliśmy radzić sobie inaczej. Na pewno jest to mankament, bo praca, nad taktyką jest właściwie wykluczona i trudno wprowadzać zawodnikom coś nowego jeśli nie ma możliwości by to odpowiednio przetrenować - podsumował szkoleniowiec Górnika.
Podczas przygotowań oba zespoły rozegrały po sześć gier kontrolnych, a wspólnym mianownikiem mogą być starcia ze Zjednoczonymi Żarów i Prochowiczanką. Górnik z pierwszymi zremisował 3:3, natomiast ligowego rywala pokonał 3:0. Mewa również okazała się lepsza od ekipy trenera Gajewskiego, którą ograła wynikiem 4:2, by ze Zjednoczonymi przegrać 1:2.
Patrząc na wszystkie gry kontrolne, złotoryjanie wypadli lepiej notując trzy remisy i trzy wygrane, podczas gdy aktualny lider IV ligi okazał się lepszy od wspomnianej Prochowiczanki oraz juniorów młodszych Miedzi Legnica, a uległ Karkonoszom, rezerwom Chrobrego Głogów, drużynie U-18 Śląska Wrocław i Zjednoczonym Żarów.
Obaj trenerzy nie przykładali większej uwagi do rezultatów osiąganych w tych spotkaniach, jednak zawsze lepiej rozpoczynać rundę wiosenną po serii dobrych spotkań w okresie przygotowawczym.
- Sparingi wypadły obiecująco, jednak traktuje je jako element przygotowań, gdzie każdy dostaje szansę gry, bez względu na wynik. Często graliśmy na dużym ryzyku, bardzo ofensywie, by podtrzymać odpowiednią intensywność - dodał Kaliciak.
Podobieństwa pojawiły się również w transferach, bo ani Górnik ani Mewa w tym okienku nie szalały, zmiany kadrowe ograniczając do minimum. Gospodarzy sobotniego starcia opuścił Mateusz Firlej, który zdecydował się na powrót do Karkonoszy Jelenia Góra, a w Złotoryi znów zagościł dobrze znany tutejszym kibicom Bartosz Haniecki.
Zespół Huberta Łysego stracił bramkarza Pawła Czarneckiego, który odszedł do Sparty Rudna, natomiast wzmocnienia poczynił w Miedzi Legnica, skąd sprowadzono Jakuba Ziębę oraz dwudziestoletniego napastnika rodem z Kamerunu – Grahama Mbonga Ajebe Metuka.
Dużo mówiło się o transferze Pawła Rosy, lecz ten po niedawnych perypetiach Orkana Szczedrzykowice postanowił zrobić krótką przerwę od futbolu.
Trenerzy obu ekip mają sporo szczęścia, bo będą mieli jutro do dyspozycji niemal optymalne kadry. Wśród gości niepewny jest tylko występ Dariusza Durkalca, natomiast w składzie Górnika zabraknie, nie tylko przeciwko Mewie, Filipa Zagórskiego, wykluczonego przez sprawy zawodowe.
Pierwsze kolejki zawsze są sporą niewiadomą, jednak obaj trenerzy zapowiadają walkę o zwycięstwo.
-Zawsze się gra o trzy punkty i w naszym przypadku nie będzie inaczej, chociaż zdajemy sobie sprawę z siły, przede wszystkim tej ofensywnej, naszego rywala. Ciężko będzie zgarnąć pełną pulę, jednak liczymy na dobre widowisko i pomyślny dla nas rezultat - mówi Hubert Łysy.
Krzysztof Kaliciak jesienią pokonał Mewę na jej terenie, ale szkoleniowiec Górnika jak mantrę powtarza, że każde spotkanie, to inna historia. - Myślę, że z każdym w tej lidze stać nas na zwycięstwo, ale pierwszy mecz to zawsze niewiadoma – krótko skwitował grający trener złotoryjan.
Sparingi Górnika:
Zjednoczeni Żarów 3:3
MKP Wołów 3:3
Kaczawa Bieniowice 6:1
AKS Strzegom 3:2
Gryf Gryfów Śląski 0:0
Prochowiczanka Prochowice 3:0
Sparingi Mewy:
Miedź Legnica JM 1:0
Karkonosze Jelenia Góra 0:7
Chrobry II Głogów 1:3
Śląsk Wrocław CLJ U-18 3:4
Prochowiczanka Prochowice 4:2
Zjednoczeni Żarów 1:2
Górnik Złotoryja – Mewa Kunice sobota, 12.03 godzina 15:00