Ile złota jest w smartfonie? Zaproszenie do Muzeum Złota!
ZŁOTORYJA. Jeszcze 10, 20 czy 30 lat temu stanowiły przedmiot naszego pożądania. Dziś nadają się tylko do muzealnych gablot. Stare komórki, palmtopy czy odtwarzacze mp3 – nikomu już niepotrzebne, bo zastąpione przez wygodne i multifunkcyjne smartfony. O tym, jaka była droga do symbolu mobilności XXI w., możemy się przekonać dzięki bardzo ciekawej wystawie „Kieszonkowa elektronika – od notatnika do smartfonika”, którą od kilku dni można oglądać w Muzeum Złota.
Dorośli, którzy przyjdą pooglądać ekspozycję, nie opędzą się od sentymentów – przypomną sobie czasy młodości, może komuś nawet łezka się w oku zakręci… Dzieci z kolei popatrzą na gabloty z zakłopotaniem przechodzącym przez ciekawość w niedowierzanie. I przypuszczalnie zasypią swych opiekunów pytaniami: Co to? Do czego to? Jedni i drudzy z pewnością uświadomią sobie po wyjściu z muzeum, jak ogromny postęp technologiczny dokonał się w ostatnich latach.
Wydaje się, że zwykłych telefonów komórkowych, walkmenów, gierek elektronicznych czy zegarków używaliśmy jeszcze całkiem niedawno. Dożyliśmy jednak czasów, gdy wszystkie te urządzenia możemy mieć w jednym – w smartfonie. I o tym właśnie jest nowa ekspozycja prezentowana w Muzeum Złota – o ewolucji mobilnej elektroniki użytkowej i drodze do smartfona, który większość z nas obecnie nosi w kieszeni i bez którego życia sobie nie wyobraża.
Na wystawie można obejrzeć ok. 150 eksponatów z kolekcji Jana Smolarczyka. Powstawała ona przez 10 ostatnich lat, w czasie których złotoryjski kolekcjoner był stałym bywalcem różnych giełd staroci, także tych internetowych. Jest pasjonatem elektroniki użytkowej w wydaniu retro. Mówi, że to, co możemy oglądać w Muzeum Złota, to jedynie czubek góry lodowej jeśli chodzi o jego zbiory. – W piwnicy mam jeszcze tyle urządzeń, że można by kilka takich wystaw zrobić, zabrakłoby miejsca w naszym muzeum – uśmiecha się pan Jan.
W kilku gablotach prezentowane są kalkulatory, notatniki elektroniczne, kieszonkowe komputery i palmtopy, pierwsze telefony komórkowe, gierki elektroniczne (m.in. kultowe „jajeczka”) i przenośne minikonsole, liczniki rowerowe, zegarki, kieszonkowe radia, stopery, latarki, budziki, dyktafony, odtwarzacze mp3 i mp4 oraz oczywiście pierwsze smartfony. Mimo że niektóre z urządzeń liczą już sobie z górą 30 lat, każde z nich działa.
– Gdyby coś było zepsute, to bym tego nawet nie trzymał – zapewnia kolekcjoner. – Do wszystkiego posiadam ładowarki, więc gdyby kiedyś pojawiła się taka możliwość, można by wybrać najciekawsze urządzenia i uruchomić je, żeby zwiedzający mogli wziąć je do ręki i przekonać się, jak to działało. Dla dzieci byłaby to świetna lekcja techniki. Taka namiastka interaktywności w naszym muzeum – dodaje.
Co wspólnego ze złotem ma wystawa o smartfonach? Z pozoru nic. Ale okazuje się, że starocie elektroniczne mogą być „kopalnią złota” i innych cennych metali, takich jak srebro czy miedź. Z tony zużytych telefonów komórkowych można odzyskać ok. 150 g złota. Tę i wiele innych ciekawych informacji można znaleźć na planszach towarzyszących wystawie.