Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Rowerowe poławianie „Pereł w Regionie”

CHOJNÓW.  Irek, Bogdan, Tomek, Andrzej, Robert i Paweł, zapaleni rowerzyści, wytrawni „bikepackingowcy”, zdecydowali się, tym razem, pojeździć po Dolnym Śląsku z uwzględnieniem tras w Czechach i Niemczech. - Na pewno tu wrócimy- zapowiada Bogdan Popielarczyk, wielki fan rowerowych wypraw i inicjator dolnośląskiej eskapady.

Rowerzyści wystartowali z Chojnowa. Stamtąd, po krótkim „zgrupowaniu” w hotelu Pałacyk, wyruszyli na pierwszy etap, który wiódł przez Zamek Grodziec, Pałac Brunów, Lwówek Śląski, Lubomierz, do Gryfowa Śląskiego. Później zaczęły się się już etapy ze znacznie wyższą sumą przewyższeń. Były min. Zamek Czocha, Świeradów Zdrój, Piechowice, Kowary, czeskie: Liberec i Turnov, niemieckie: Zittau i Goerlitz. Powrót przez Lubań i Bolesławiec do miejsca z startu w Chojnowie. W sumie niemal 500 kilometrów z licznymi przewyższeniami i wieloma pozytywnymi wrażeniami.

Rowerowe poławianie „Pereł w Regionie”

Uczestnicy wyprawy żartowali, że codzienny trening rowerowy odbywają bez „górskich etapów”. Andrzej, Irek, Tomek i Bogdan, wszyscy mieszkają w Ostrołęce lub jej okolicach, Robert rezyduje w Szczytnie a Paweł, który pełni także zaszczytną rolę fizjoterapeuty grupy, to Litwin z polskimi korzeniami, pochodzący z Wilna.

Może codzienny trening bez spektakularnych podjazdów, ale ekipa zaprawiona w bojach, tj. długodystansowych wyprawach rowerowych. - Mamy już przejechane trasy wybrzeżem od granicy zachodniej do granicy wschodniej. Ściana wschodnia czyli Puszcza Białowieska, Knyszyńska i okalające je miejscowości, gdzie czas się zatrzymał. Była też trasa dookoła Tatr po polskiej i słowackiej stronie, czyli południe Polski, a w tym roku, przyszedł czas południowy zachód- Dolny Śląsk. Bogata historia i niezwykle ciekawa architektura, która ujawnia bogatą historię tego regionu, który „kształtowały” przecież różne królestwa i państwa”- mówił mi Bogdan Popielarczyk inicjator dolnośląskiej eskapady.

Irek, który bardzo dużą uwagę przykłada do interesujących miejsc po drodze i ma perfekcyjnie przygotowaną trasę był niepocieszony, analizując, że np. dłuższa wizyta w Świeradowie, „zdobycie” Stogu Izerskiego i dalej podróż przez Chatkę Goszystów i Wysoki Kamień może znacznie opóźnić jazdę do Szklarskiej Poręby i Kowar. -To zawsze są dylematy, gdzie podjechać, spędzić więcej czasu, a co odpuścić, żeby zdążyć do miejsca, gdzie mamy zacząć kolejny etap. Wypracowujemy kompromisy- uśmiecha się.

Wtóruje mu Bogdan. - Świetna przygoda, dużo wrażeń, ale pozostał trochę niedosyt. Nie wszędzie udało się dojechać, czy spędzić tyle czasu ile byśmy chcieli. Wniosek prosty, musimy tu wrócić- deklaruje Bogdan Popielarczyk.

Jakie plany, skąd, dokąd? Dopytuję Bogdana. - Możliwe, że znowu wyruszymy z Chojnowa, może tym razem uda się odwiedzić Muzeum Regionalne. Jest jednak plan na obranie innego kierunku. Po drodze Jawor, Wąwóz Myśliborski. Odwiedzimy obóz Gross Rosen, później Zamek Książ i Wałbrzych. Będziemy też chcieli zobaczyć walimskie sztolnie. Plany są, będziemy je dopracowywać  - podsumowuje Bogdan Popielarczyk.

Fot.: Archiwum prywatne Bogdana Popielarczyka i Ireneusza Mroza.